Trwa sezon zimowy, ferie, jeśli planujemy aktywnie uczestniczyć w białym szaleństwie, to ostatni dzwonek by zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt. O ile każdy pamięta o butach, spodniach, czy goglach, o tyle warto przypomnieć o mniej oczywistym, a niezwykłe ważnym elemencie, jakim jest oświetlenie. W górach warunki atmosferyczne zmieniają się bardzo szybko, więc łatwo sobie wyobrazić, że posiadanie dobrej jakości sprzętu oświetleniowego może zadecydować nie tylko o naszym komforcie, ale i bezpieczeństwie.
W pewnym uogólnieniu możemy przyjąć, że światło zabierane na narty czy snowboard może być podobne do tego, jakiego używają biegacze, uprawiający jogging w obszarach słabo oświetlonych. A zatem powinien być lekki i mały, żeby nie utrudniał uprawiania sportu, efektywny, wygodnie mocowany, niezawodny i wytrzymały. Na rynku znajdziemy sporo ciekawych spełniających te wymagania propozycji.
Pierwszy wybór – czołówka
Najlepszym pomysłem jest oczywiście latarka czołowa. Jak przyznaje masz ekspert z produkującej profesjonalne oświetlenie firmy Mactronic, to nieduże, mocowane na głowie urządzenie w wielu sytuacjach jest nieocenione. „Pamiętajmy, że zimą zmrok zapada wcześnie, że nie wszystkie stoki są oświetlone. Jeśli zaś mówimy o wędrówkach górskich, skitourach czy dłuższych wypadach na biegówki – bez czołówki w ogóle nie powinno się ruszać z domu” – mówi Piotr Wychowaniec. Ekspert z Mactronic dodaje, że choć tych kwestii nie regulują żadne przepisy, zdrowy rozsądek powinien w takich przypadkach być najlepszym doradcą.
Posiadanie w górach czy w trakcie uprawiania sportów zimą czołówki daje też więcej możliwości. Kto powiedział, że narciarstwo biegowe możemy uprawiać wyłącznie za dnia, dlaczego nie mamy wybrać się na górską wycieczkę na wschód słońca? Oczywiście pamiętać należy o odpowiednim przygotowaniu się do takiej eskapady, jednak zima to piękna i często niedoceniana również nocą pora roku.
Jaką latarkę czołową wybrać?
Oferta dostępnych czołówek jest szeroka. Sama firma Mactronic daje możliwość wyboru spośród kilku atrakcyjnych modeli. Ich cechą wspólną jest jakość wykonania, odporność na warunki atmosferyczne i uszkodzenia mechaniczne oraz bezawaryjność. Różnice zaś dotyczą takich aspektów jak źródło zasilania, siła strumienia świetlnego, płynna jego regulacja, możliwość zmiany barwy światła.
Na przykład model Phantom posiada dwa niezależne źródła światła, jedno skupione, drugie rozproszone. Tego rodzaju rozróżnienie przydaje się szczególnie w zmiennych warunkach atmosferycznych. Innym rozwiązaniem, takim „do zadań specjalnych”, jest czołówka Camo. Model ten pozwala na regulację stopnia rozproszenia światła, może też świecić z mocą trzystu lumenów na odległość prawie dwustu metrów. Wykonano go tak, by był odporny na uderzenia, wilgoć, pył, czy błoto, a dodatkowe tylne diody znacząco zwiększają widoczność znajdującej się przed nami osoby. Nie bez znaczenia jest też odpinany zasobnik baterii. Taka latarka może świecić światłem stałym ponad sześć dni.
Jeśli natomiast szukamy rozwiązania nieco mniej ekstremalnego, Piotr Wychowaniec z Mactronica zwraca uwagę na czołówkę – Nippo 1.8. Ta, stylowa i wodoodporna latarka jest odporna na upadki (co ma duże znaczenie dla narciarzy), pozwala dowolnie ukierunkować światło, płynnie zmieniać jasność (zapamiętuje także ostatnie ustawienie) oraz jest wyposażona w blokadę włącznika, która eliminuje ryzyko samoczynnego włączenia i rozładowania. Ma trzy niezależne tryby świecenia: silną wiązkę światła, ciepłą, białą poświatę, oraz czerwone diody.
Odpowiednia latarka czołowa jest nie tyle słusznym wyborem, jeśli chodzi o zimowe uprawianie sportów, co wręcz sprzętem wręcz obowiązkowym. Pomijając aspekty techniczne dobrej latarki, kluczowe jest uwolnienie rąk w trakcie zimowego zjazdu czy biegu na nartach. Trudno w tej sytuacji wyobrazić sobie przecież korzystanie z latarki ręcznej, choć czasem lepiej posiadać światło jakiekolwiek, niż żadne.
Świecąca opaska – realne podniesienie bezpieczeństwa
Czołówka podnosi komfort i bezpieczeństwo, zwiększając jej posiadaczowi możliwości wzrokowe. Jednak oprócz niej warto pomyśleć o świetle, które sprawi, że będziemy bardziej widoczni dla innych. Tak jak w samochodzie: reflektory przednie pomagają kierowcy widzieć drogę, ale niezbędne są też światła tylne sprawiające, że pojazd jest widoczny dla innych uczestników ruchu.
Analogiczna sytuacja może wystąpić na stoku narciarskim czy w trakcie górskiej wędrówki w zespole już po zmroku. Mactronic w tym przypadku poleca silikonowe opaski oświetleniowe Jogg. Lekkie i wygodne, zamocowane na przykład na ramieniu dla posiadacza są praktycznie niezauważalne, za to ich mocne, czerwone światło na pewno zostanie dostrzeżone przez innych.
Rozchodzące się nie punktowo, lecz po całej opasce światło w zależności od ustawienia, może świecić ciągle, migać wolno lub szybko, w każdym przypadku sprawiając, że będziemy lepiej widoczni. Warto podkreślić, że tego typu sprzęt nie jest drogi. Koszt opaski Jogg to mniej więcej dwadzieścia złotych, co w zestawieniu z użytecznością, desginem oraz przede wszystkim funkcjonalnością jest przystępną kwotą, którą warto w to rozwiązanie zainwestować.